Dużymi krokami zbliża się do nas nowość.
"I'm a babysitter" Anity Rafalskiej.
Wprawdzie uwielbiam powieści z bikerami, mafią i ochroniarzami, ale w końcu mamy tu nową, odświeżającą koncepcję.
Przedstawiam Wam okładkę:
Interesująco brzmi też opis:
Ponad
milion odsłon na Wattpadzie!
Dwudziestodwuletnia
Keith Wilson traci pracę w pubie, po czym – dzięki pomocy swojego przyjaciela
Drake’a – otrzymuje posadę opiekunki. Kobieta jest bardzo zadowolona, ponieważ
desperacko potrzebuje pieniędzy na leczenie matki.
Jej
pracodawcą okazuje się właściciel dużej firmy, Rick Morgan. Poszukuje on niani
dla swojej pięcioletniej córki Grace. Mężczyzna przejął opiekę nad dziewczynką
po rozwodzie z żoną, która wyjechała za granicę.
Nowy szef
Keith jest od niej o dziewięć lat starszy, jednak mimo różnicy wieku świetnie
się dogadują.
Pewnego
dnia Rick kompletnie zaskakuje Keith, kiedy proponuje jej, żeby spędziła noc w
jego łóżku.
Niewystarczająco zachęcił Was opis?
A co powiecie na pierwszy rozdział?
Miłej lektury!
Rozdział 1
KEITH
Chodziłam
między stolikami, przyjmując zamówienia. Mimo że pracowałam w tym barze kilka
dobrych miesięcy, to nadal nie przywykłam do zapachu papierosów – na samą myśl
o nich mnie skręcało. Po odebraniu zamówień przekazałam je kucharzom. Ostatnio
przychodziło tutaj mało ludzi, szczególnie w tygodniu. Kiedyś wszystkie stoliki
były zajęte. Szef od jakiegoś czasu był zdenerwowany i krzyczał na każdego pracownika.
Nie lubiłam tego faceta ze względu na jego niesmaczne teksty. Mojej koleżance z
pracy, Amber, nie przeszkadzało, gdy gapił się na jej tyłek lub cycki. Ja jednak
nie byłam jedną z tych lasek, które wypinają się przed pracodawcą, aby dostać
podwyżkę.
– Keith? Mogę prosić cię na słówko? – Moje rozmyślania przerwał Mark, nasz szef.
– Tak, już idę. – Odłożyłam ścierkę na ladę i ruszyłam do jego
gabinetu.
– Proszę, siadaj. – Wskazał ręką na krzesło, mierząc mnie wzrokiem
z góry na dół. Szef to jednak szef – nie mogłam być dla niego chamska, bo
straciłabym robotę, a praca była dla mnie teraz szczególnie ważna. Musiałam
pomagać chorej mamie, która nie miała wystarczająco dużo pieniędzy na leki i
rachunki.
– Co się stało? – Spojrzałam na niego, marszcząc brwi.
Wiedziałam, że coś było nie tak.
– Jak wiesz, nasze dochody w ostatnim czasie
diametralnie spadły. Klientów jest coraz mniej, przez co straty wciąż rosną.
Przykro mi, ale nie jestem w stanie utrzymać tylu pracowników. – Przejechał dłońmi po twarzy, a ja otworzyłam
usta, doskonale wiedząc do czego zmierzał.
– Czy pan… mnie z-zwalnia? – zająknęłam się, czując wzbierające w moich
oczach łzy. Nie mogłam teraz stracić pracy. Nie, nie, nie.
– Przykro mi, Keith. Byłaś dobrą pracownicą, ale
nie stać mnie na tylu kelnerów. Ale wiesz… mógłbym załatwić ci posadę w
restauracji, u znajomego, musiałabyś tylko mi się jakoś odwdzięczyć. – W tym momencie jego wzrok skierował się na
moje piersi, a mi po całym ciele przeszły ciarki.
– Ty pieprzony zboczeńcu. – Podeszłam do niego i przyłożyłam palec
wskazujący do jego klatki piersiowej. – Nic
od ciebie nie chcę. Wolałabym zdychać z głodu, niż dać ci się dotknąć.
Wyszłam z biura,
trzaskając drzwiami. Zdjęłam fartuch i rzuciłam nim o podłogę.
– Ej, Keith co się dzieje? – zapytał Drake. Był moim przyjacielem od
liceum. Zawsze i wszędzie chodziliśmy razem, i nawet pracowaliśmy w tym samym
miejscu. Gdy znajomi dowiedzieli się, że jest gejem, większość się od niego
odwróciła. Tylko ja przy nim zostałam. Był też jedynym ciemnoskórym chłopakiem
w naszej klasie. W Stanach Zjednoczonych ciemna karnacja jest czymś zupełnie
normalnym, jednak zdarzało się, że z tego powodu dokuczały mu niektóre osoby.
– Zwolnił mnie – odpowiedziałam przyjacielowi,
chowając twarz w dłoniach. – Co ja teraz
zrobię, Drake?
Nic nie
odpowiedział, ale poczułam silne ręce oplatające moją talię.
– Keith, jesteś mądra i wykształcona. Na dodatek
świetnie śpiewasz, rysujesz oraz masz wspaniałe podejście do ludzi. Naprawdę
uważasz, że nie znajdziesz pracy? Gdybym był tobą, to już dawno bym się stąd
zwolnił, bo stać cię na coś lepszego niż praca w barze. Jeszcze będę ci kiedyś
zazdrościł twojej nowej posady, uwierz mi. Musisz tylko dobrze poszukać.
Odsunęłam się od
niego, posyłając mu wdzięczny uśmiech. Właśnie to kochałam w Drake’u. Zawsze
potrafił poprawić mi humor, zawsze mnie rozumiał i słuchał. Jasne, był czasami
denerwujący, gadatliwy, ale kto nie miał wad? Kochałam jego wady, bo to właśnie
one czyniły go moim przyjacielem.
– Dziękuję. Chcę jechać do domu i odpocząć, bo
nie mam na nic siły. – Pokręciłam głową
ze zrezygnowaniem, po czym pożegnałam się z przyjacielem.
Wsiadłam do auta i
ruszyłam w stronę domu. Był oddalony od baru dwadzieścia minut drogi – oczywiście
nie licząc korków. Ten dzień jednak był pechowy i na miejscu byłam dopiero po
godzinie.
– Keith? Co tak wcześnie? – zapytała mama, krojąc warzywa.
– Mamo… Mówię wprost. Zwolnili mnie. – Opadłam na kanapę i schowałam twarz w
dłoniach. Usłyszałam, jak rodzicielka głośno wciąga powietrze.
– Córeczko, znajdziesz nową pracę i wszystko się
ułoży. – Podeszła do mnie i pogłaskała
po plecach, opierając podbródek na moim ramieniu.
– Ale mamo, twoje leki, to wszystko…
– Keith! –
przerwała mi. – Nie mam aż tak mało pieniędzy, aby miało mi na coś zabraknąć. –
Spojrzałam na nią. Może i nie było nigdy takiej sytuacji, że nam na coś
zabrakło, ale lepiej być zabezpieczonym. Mama ma chore serce, a jej leki co
jakiś czas się zmieniają. Czasami na dużo tańsze, a czasami na droższe. Bez
nich byłoby bardzo źle.
– Obiecuję, że jak najszybciej znajdę pracę.
Wiedziałam, że to
zrobię. Musiałam. Dla mamy i dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz